Bezduszność i głupota ludzka nie zna granic! Mogłabym przytoczyć więcej epitetów, ale daruję sobie, bo i tak na nic się to zda. Mama kociatek pokazanych poniżej została wyrzucona z domu swojej właścicielki na kilka dni przed tym jak się okociła. Wylądowała pod balkonami, gdzie urodziła swoje młode..kotki mimo fatalnej pogody, zimna i deszczu przeżyły. Ich mama Zuza tak dobrze sie nimi opiekowała. Kotka nauczona bycia w domu musiała odnaleźć się w zupełnie dla siebie niezrozumialej sytuacji. Dziś w akcie desperacji przeniosła swoje młode na wycieraczkę mieszkania, niestety pomyliła piętra. Koleżanka mojej córki Pauliny nie mogła wejść do mieszkania, bo właśnie na jej wycieraczce Zuza położyła młode i broniła ich nie pozwalając do siebie podejść. Paula pospieszyła koleżance z pomocą, nakarmiły najpierw Zuzę a później owinęły kociaki w ręcznik i przyniosły do nas do domu. Zuza była taka głodna, że zaczęła wyjadać Bleksowi karmę z miski, nie pogardziła rownież saszetką z mięskiem.. Ale u nas w domu kotki nie mogą zostać, jest pies, w dodatku bardzo charakterny. Szukamy więc dla nich domu...
środa, 26 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześliczne kocięta. Chętnie bym jakieś przygarnęła, ale moje psiejsko też charakterne :( Wprawdzie wychował się z kotem,także o imieniu Zuza, ale od jej odejścia minęło już dużo czasu i jakiś się teraz cięty na koty zrobił.
OdpowiedzUsuńŻyczę maluszkom i kociej mamusi zdrowia i dobrych, kochających nowych właścicieli.
Pozdrawiam serdecznie.
Marta
Dziękuję Marto za ciepłe słowa. Jeden kociak już znalazł nowy dom, wprawdzie jest jeszcze za malutki, ale jak tylko będzie samodzielnie jadł trafi do nowego domku:) reszta czeka na adopcję...
OdpowiedzUsuńŁo matko jakie słodziaki, też chciałabym żeby któraś z moich dziewczynek została mamusią ale raczej do tego nie dojdzie bo co potem z maluchami by się stało, pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńSsmagie miałabyś fajną kocią rodzinkę:) rewizytę złożyłam i się zainspirowałam na nową lampke...:)
OdpowiedzUsuńO tak, a ja zakochana w każdym kociaku zostawiłabym pewnie wszystkie w domu :) dziękuję za wizytę :)
OdpowiedzUsuń